Jeżeli doszło do błędu medycznego skutkującego trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, można złożyć wniosek o ukaranie lekarza do Okręgowej Izby Lekarskiej. Sąd lekarski prowadzi postępowanie dyscyplinarne przeciwko lekarzowi, który dopuścił się błędu w sztuce medycznej. Sąd może orzec grzywnę lub nawet zakaz wykonywania zawodu. Kompensacja cierpienia ma przede wszystkim funkcję kompensacyjną. Nasz prawnik medyczny ma aktualną wiedzę prawniczą i współpracuje z wybitnymi ekspertami ds. medycyny i zdrowia. Przed podjęciem działań zapewniamy realistyczną ocenę szans na sukces w sprawie. Wstępne konsultacje przeprowadzamy bezpłatnie. Puls Medycyny. Prawo / Odpowiedzialność karna za brak zgody pacjenta na zabieg. Co grozi lekarzowi za wykonanie operacji bez pisemnej zgody pacjenta albo za zmianę zakresu zabiegu lub metody leczenia w trakcie operacji - wyjaśnia radca prawny. Fast Money. Chciałem się podzielić moją diagnozą odnoszącą się do procesów cywilnych, a w szczególności dotyczy to procesów medycznych. Ostatnio wygłosiłem wykład na temat procedury dochodzenia roszczeń odszkodowawczych na GUMEDzie, co pozwoliło mi na zebranie przyczyn wpływających na czas trwania procesu. Jak sądzę, nie ze wszystkimi moimi opiniami się zgodzisz. Na wstępie zaznaczę bowiem, że wcale nie jestem zwolennikiem sztucznego przyspieszania postępowania cywilnego. Do takich przyspieszaczy zaliczam te postępowania, które w założeniu miały doprowadzić do skrócenia procesów, jak następujące postępowania odrębne: nakazowe, upominawcze i uproszczone. Może jedynie postępowanie nakazowe spełnia założenia, gdyż nakaz zapłaty wydany w tym odrębnym postępowaniu może stanowić tytuł zabezpieczenia, a zatem doprowadzić do odwrócenia pozycji stron, jeżeli chodzi o aspekt ekonomiczny procesu. Ale na ten temat może innym razem. Tutaj chcę podać przyczyny przedłużenia procesu i skrótowo je opisać. 1. Postępowanie dowodowe. a. Świadkowie. Wystarczy, że świadkowi coś wypadnie, a rozprawa spada z wokandy. I niezależnie od możliwości karania świadka za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na rozprawie grzywną, a nawet możliwość doprowadzenia go siłą do sądu, nie zmienia to faktu, że postępowanie się przedłuża. b. Biegli. Temat rzeka. Najsłabsze ogniwo wymiaru sprawiedliwości. Samo poszukiwanie biegłego może okazać się zadaniem wielomiesięcznym. Później sporządzenie opinii. Jakość opinii. Słabe wynagrodzenia biegłych. To wszystko czynniki znacznie utrudniające osąd sprawny (co wcale nie znaczy szybki) i rzetelny. c. Celowe działanie stron. Proces opóźnić jest bardzo łatwo poprzez zwykłe zaskarżanie decyzji sądu. Przyspieszyć proces to prawie niemożliwe. d. Brak właściwej organizacji pracy sędziego. Cóż, zdarza się. Ale najczęściej decydujący jest system, o którym niżej. 2. System wyznaczania sal rozpraw. Nie wiem, czy wiesz, ale polski proces toczy się, że tak to określę, nielinearnie 🙂 Oznacza to, że nie są zebrani wszyscy świadkowie na 3 dni, jak w amerykańskim procesie (mają też możliwość wzajemnej komunikacji na korytarzu sądowym). Po prostu sąd przesłucha 2 świadków, a za 3 miesiące na kolejnej rozprawie (o ile wszyscy się stawią) przesłucha kolejnych 3, potem skieruje akta do biegłego, a jak wrócą – wyznaczy termin za kolejne 2-3 miesiące itd. i w ten sposób rozpraw mamy 6, a proces toczy się 2 lata. 3. Istota procesu. Na koniec jednak powiem coś na usprawiedliwienie naszego systemu i z czym na pewno się nie zgodzisz. Nie chodzi mi jednak o to, że uważam ten system za dobry. Problem polega na tym, że nigdzie nie ma dobrego systemu. Wszędzie proces sądowy oznacza czas i pieniądze. Dlatego w prawnej kulturze Zachodu, a w szczególności w kulturze anglosaskiej, tak rozwinięty jest system negocjacji przedsądowych. Bo moim zdaniem lepszy sąd nierychliwy, ale sprawiedliwy. Każdy z nas wolałby być osądzonym w przedłużonym procesie, ale sprawiedliwie. I dotyczy to również procesów medycznych. W czym mogę Ci pomóc? Lekarze i pielęgniarki coraz częściej są zatrudniani na kontrakty. Zdejmuje to z pracodawców odpowiedzialność za ich ewentualne błędy. Współpracując na takiej zasadzie lekarze mają obowiązek zadbać o ubezpieczenie OC we własnym zakresie. Okazuje się, że zasądzone w przypadku błędu medycznego odszkodowania, często znacząco przekraczają sumy posiadanych przez nich raportu NIK wynika, że wynagrodzenia lekarzy rosną 2 razy szybciej niż kontrakty z NFZ. Chcąc utrzymać najlepszych specjalistów, pracodawcy muszą proponować bardziej konkurencyjne wynagrodzenie. W miejsce umów o pracę wchodzą często kontrakty, które zdejmują z pracodawców wysokie koszty ubezpieczeń społecznych. Szacuje się, że na kontraktach pracuje nawet 2/3 lekarzy. Nienormowana praca Przepisy mówią o tym, że lekarz pracujący na umowę o pracę, musi po zakończonym dyżurze mieć 11 godzin na odpoczynek przed następnym dyżurem. Jednak kontrakt już tego nie reguluje. Lekarze i pielęgniarki na kontraktach sami wybierają godziny pracy i nikt nie musi tego weryfikować. Taki nienormowany czas pracy stwarza sytuację, która może przyczynić do popełnienia błędu medycznego wynikającego chociażby z przemęczenia. Błędem lekarskim jest nieumyślne działanie, zaniedbanie lub zaniechanie ze strony lekarza, pielęgniarki, położnej lub osoby wykonującej inny zawód medyczny, powodujące powstanie szkody u pacjenta. To także błąd w leczeniu oraz mylne rozpoznanie (tzw. błąd diagnostyczny) czy prognoza (tzw. błąd rokowania). Wszelkie roszczenia za błędy lekarskie osób pracujących na kontraktach pomijają pracodawcę. Jakich roszczeń mogą domagać się poszkodowani pacjenci? Błędy ewidentne i te mniej oczywiste - Roszczenia pacjentów z tytułu błędów popełnionych przez lekarza czy pielęgniarkę można podzielić na dwa rodzaje. Pierwsze to ewidentne błędy lekarskie, do których doszło w trakcie wykonywania świadczenia medycznego. Jest to np. sytuacja, gdy w trakcie operacji doszło do wycięcia prawej nerki zamiast lewej lub też wykonano zabieg na lewym kolanie, podczas gdy chory cierpiał z powodu dolegliwości związanych z prawym kolanem - mówi Andrzej Twardowski, dyrektor Biura Ubezpieczeń Medycznych i OC w TU INTER. - Do takich błędów może dojść w sytuacji, kiedy w danej placówce medycznej nie stosuje się okołooperacyjnej karty ochronnej, przy pomocy której sprawdza się dokładnie, jaki zabieg powinien być w danym momencie wykonany. - W przypadku wystąpienia ewidentnego błędu, pacjent może domagać się od winnego przedstawiciela branży medycznej zwrotu kosztów leczenia, zadośćuczynienia za poniesioną stratę i ból, a w sytuacji, gdy pacjent po np. nieudanym zabiegu chirurgicznym nie będzie w stanie formalnie funkcjonować również comiesięcznej renty, która może być wypłacana dożywotnio dodaje Twardowski. Błąd diagnostyczny może mieć równie poważne konsekwencje co tzw. błąd medyczny. Załóżmy, że lekarz stwierdza u pacjenta ostrą infekcję dróg oddechowych i przepisuje stosowne do tej diagnozy leki. Chory następnego dnia umiera. Wykonana później sekcja wykazuje, że przyczyną śmierci było obustronne zapalenie płuc z niedodmą obejmującą prawie całe płuca. Błędnie postawiona diagnoza i brak odpowiedniego działania medycznego doprowadziły do śmierci pacjenta - dodaje Andrzej Twardowski. W przypadku błędu lekarskiego, który nie jest już tak oczywisty, o tym, czy faktycznie doszło do nieumyślnej szkody wyrządzonej przez lekarza, decyduje sąd, opierając się na opinii biegłych. Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2016. Nauczycieli i lekarzy trudno zrobić na szaro [raport]OC we własnym zakresie Lekarze i pielęgniarki, którzy pracują na podstawie kontraktów, muszą obligatoryjnie posiadać ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej. Suma ubezpieczenia OC lekarza to 75 tys. euro, tj. ok. 300 tys. złotych, pielęgniarki to 30 tys. euro, tj. 120 tys. złotych. W przypadku spraw sądowych o odszkodowanie wynikające z błędu lekarskiego, zasądzane kwoty są często znacznie wyższe. Kwoty te przekraczają nawet 500 tys. złotych, więc ewentualne różnice pracownik medyczny musi zapłacić z własnej kieszeni. Warto także podkreślić, że podstawowy zakres ubezpieczenia OC nie pokrywa kosztów procesu sądowego, wynagrodzenia dla prawników, ani sytuacji, w której zostaje ujawniona tajemnica lekarska wyjaśnia Andrzej Twardowski z TU INTER. Niestety, przedstawiciele branży medycznej padają także ofiarą prób wyłudzenia odszkodowań. W takich przypadkach konieczna jest konsultacja prawnicza i pokrycie kosztów ewentualnego procesu sądowego. W momencie, gdy dochodzi do uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia lub śmierci w wyniku działania niezgodnego z uznanym stanem wiedzy medycznej, lekkomyślności czy niedbalstwa, pacjent ma prawo domagać się wypłaty odszkodowania. Coraz częściej zdarzają się też roszczenia z tytułu złamania praw pacjenta, np. prawa do zachowania tajemnicy lekarskiej, kiedy nie ma żadnej szkody na zdrowiu pacjenta. Zawody medyczne wiążą się więc nie tylko z ogromną odpowiedzialnością za ludzkie życie i zdrowie, ale także są szczególnie narażone na ewentualne konsekwencje prawne, finansowe, zawodowe, a także społeczne. Post z cyklu „czy wiesz, że…”. UWAGA: aktualizacja poniższych informacji (w związku z nowelizacją przepisów o dostępie do dokumentacji) – jest w poście pod tym linkiem. Życie nie przestaje mnie zadziwiać. Najpiękniejsze jest to, że jak już ci się wydaje, że wszystko widziałaś/widziałeś i nic nie jest w stanie cię zaskoczyć, szczególnie w kontaktach pacjent – szpital, to zawsze się znajdzie coś, co zmusi cię do przeczytania setny raz tych przepisów, które i tak znasz już niemal na pamięć, bo cały czas się wokół nich obracasz. Właściwie to lubię, bo takie sytuacje pozwalają nie popaść w rutynę. Pytanie za sto punktów: czym się różni kserokopia dokumentacji medycznej potwierdzona za zgodność z oryginałem od kserokopii dokumentacji medycznej? Odpowiedź pierwsza: pieczątką „za zgodność z oryginałem” i parafką – zwykle pracownika archiwum szpitalnego. Odpowiedź druga: ceną. Za uzyskanie kopii dokumentacji poświadczonej za zgodność niektóre podmioty lecznicze pobierają opłatę w wysokości aż 8,03 zł za 1 stronę. Łatwo policzyć, że za 100 stron opłata może wynieść 803 złote, a często dokumentacja liczy po kilkaset stron. Wypada zapytać: „Ile płacę i dlaczego aż tak dużo?” Dlatego, że przepisy są niejednoznaczne. Nie ma w nich wprosi wskazania, ile szpital powinien liczyć za „kserokopię dokumentacji potwierdzonej za zgodność z oryginałem”, więc niektóre podmioty liczą sobie za to jak za sporządzenie odpisu. Ta stawka 8,03 zł. (na dziś), to jest właśnie za odpis. Za uzyskanie zwykłej kserokopii maksymalna stawka wynosi 10 razy mniej: aktualnie jest to 80 gr za 1 stronę. Ciekawostka: za udostępnienie dokumentacji medycznej na elektronicznym nośniku danych – czyli na CD lub pen-drivie (raczej pacjenta, bo szpital nie zainwestuje w taki nośnik) – opłata nie może przekraczać 1,6 zł za całość! I hit: za udostępnienie dokumentacji medycznej za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych nie może pobierać opłat. Czyli jak poprosimy o przesłanie mailem scanów, to szpital nie ma prawa wystawić faktury. Wszystkie te zasady powinny być ujęte w regulaminie organizacyjnym podmiotu leczniczego. Aktualne informacje o wysokości opłaty za udostępnienie dokumentacji medycznej podaje się do wiadomości pacjentów przez ich wywieszenie w widoczny sposób w miejscu udzielania świadczeń oraz – przynajmniej – na stronie internetowej podmiotu wykonującego działalność leczniczą. Czy zatem warto wydać żądane przez niektóre szpitale duże – w przypadku kserokopii potwierdzonej za zgodność z oryginałem – pieniądze po to, żeby mieć udokumentowany w taki sposób przebieg leczenia w ręku ewentualnie czy warto tracić nerwy na wykazanie szpitalowi, że „kserokopia potwierdzona za zgodność z oryginałem” to nadal kserokopia, a nie odpis? I tak, i nie. Z jednej strony tak, bo najlepiej dysponować, szczególnie na użytek przygotowań do procesu cywilnego – potwierdzoną kopią, za której kompletność i autentyczność ktoś wziął odpowiedzialność, przybijając pieczątkę i parafując każdą stronę. Z drugiej strony: jeśli otrzymamy „zwykłe” kserokopie albo dokumentacje mailem, ale będą one spełniały wymagania, jakie przepisy wiążą z prowadzeniem dokumentacji: dokumenty będą ułożone w kolejności chronologicznej, kolejne strony będą numerowane, ksera/scany będą czytelne, a do tego będziemy mieli nasz wniosek o wydanie kompletnej dokumentacji medycznej i odpowiedź zwrotną – to trudno będzie szpitalowi w procesie udowodnić, że „przez przypadek” nie załączył (nie przekazał nam) kluczowego dokumentu. Moja rada: warto ubiegać się o uzyskanie „pełnej dokumentacji medycznej potwierdzonej za zgodność z oryginałem” zaznaczając, że opłata od takiej dokumentacji winna być naliczana jak za kserokopię a nie jak za odpis. Ważnym argumentem jest to, że w projekcie nowelizacji Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta sprecyzowano te pojęcia: odpis – to dokument wytworzonego przez przepisanie tekstu z oryginału dokumentacji medycznej z wiernym zachowaniem zgodności co do treści z oryginałem, a kopia to dokument wytworzonego przez dokładne odwzorowanie treści i formy oryginału dokumentacji medycznej. Jeśli jednak szkoda nam czasu na polemikę ze szpitalem, to poprośmy (na piśmie! nigdy ustnie!) o udostępnienie na elektronicznym nośniku danych albo lepiej – przesłanie mailem. Szpital będzie miał na własne życzenie więcej pracy (scanowanie setek stron, czasem w różnym układzie, i ich zapisywanie na CD albo wysyłanie mailem bywa czasochłonne), skoro chce zarobić na przybijaniu pieczątki. Na użytek analizy i oceny szans na uzyskanie odszkodowania, a nawet na użytek procesu sądowego o błąd medyczny, taka forma wystarczy. I już. Więcej na temat dokumentacji medycznej można przeczytać po tymi linkami: milczący świadek, wzór wniosku (można modyfikować zgodnie z tym postem) oraz jak zadbać o treść dokumentacji. Otagowane jako: biegły sądowy, błąd lekarski, błąd pielęgniarki, dokumentacja medyczna, fałszowanie dokumentacji medycznej, informacja o stanie zdrowia, jak dostać dokumentację medyczną, nieprawda w dokumentacji medycznej, odszkodowanie za błąd, sprawa o błąd medyczny, zadośćuczynienie, zmiany w dokumentacji W czym mogę Ci pomóc?

podaj co grozi lekarzowi za błąd lekarski historia